
Nikt
nie chce otrzymywać tak bolesnych wiadomości, jak odejście osoby, której prace
naukowe, wykłady, referaty, recenzje stanowiły fundament polskiej pedagogiki
ogólnej, w tym teorii kształcenia i badań porównawczych. Niestety, w godzinach
popołudniowych nadeszła z Gdańska informacja o śmierci emerytowanej profesor
Joanny Rutkowiak. Zamyka się krąg uczonych, którym moje pokolenie zawdzięcza
odżywcze siły mądrości w badaniach pedagogicznych po upadku ustroju
socjalistycznego. Byliśmy do transformacji ustrojowej 1989 roku przygotowani
właśnie dzięki tak wybitnym postaciom polskiej nauki jak Profesor zw. Uniwersytetu Gdańskiego dr hab. Joanna Rutkowiak (21.08.1935 - 15.05.2025).
W
pracy nad Leksykonem PWN "Pedagogika" w 2000 roku umieściliśmy z
współautorem Bogusławem Milerskim biogram "Damy Polskiej Dydaktyki", biogram Uczonej, która od
1980 roku kierowała na Uniwersytecie Gdańskim Zakładem Dydaktyki. Współtworzyła
w 1981 roku Polskie Towarzystwo Pedagogiczne, a w 1989 roku została wybrana
jego Współprzewodniczącą tak ważnego gremium naukowo-oświatowego, któremu
przewodniczył prof. Zbigniew Kwieciński. Razem stworzyli fenomenalny ruch odnowy
polskiej pedagogiki po latach jej dewastowania przez stalinowców, bolszewików i
socjalistów w latach 1948-1989.
Dzięki
rozprawom i twórczej obecności J. Rutkowiak w upadającej na szczęście PRL
mieliśmy przestrzeń wolności myśli, bowiem znakomicie rozwijała pedagogikę
naukowej szkoły swoich ówczesnych mistrzów, jakimi byli niewątpliwie
profesorowie Kazimierz Sośnicki, Romana Miler, Maria Janion czy Ludwik Bandura.
W 1987 roku udało mi się kupić w Księgarni ORPAN w Pałacu Kultury i Nauki w
Warszawie skrypt uczelniany Uniwersytetu Gdańskiego pr. Zagadnienia
celów edukacyjnych będący materiałem do nauczania pedagogiki, który
przygotowała i wydała pod swoją redakcją Joanna Rutkowiak. Nakład tej
niepożądanej przez ówczesną władzę publikacji wyniósł zaledwie 500 egz.

Ach,
co to było za dzieło (!) w czasach nauk (de-)humanistycznych, które były
podporządkowane doktrynie marksistowsko-leninowskiej przez takich autorów
tekstów, jak m.in. Wojciech Pomykało, Heliodor Muszyński czy Bogdan
Suchodolski. A tu, znakomity wybór zakazanych przez cenzurę fragmentów tekstów
m.in.: Johna Deweya - O stanowieniu celów wychowania i Demokracja i wychowanie - wstęp do filozofii wychowania; Kazimierza
Dąbrowskiego - Ideał i rozwój; Martina Bubera - Osobowe
uobecnienie; Johna Holta - Pomagacz czy Carlosa Castanedy - Wrogowie wiedzy. W czasach sowieckiej indoktrynacji dostaliśmy
powiew wolnej myśli humanistycznej świata "zza żelaznej kurtyny", do której to recepcji myśli dokonała w swoim wprowadzeniu właśnie
Joanna Rutkowiak.
Pisała wówczas, w 1987 roku:
"Przy
pojmowaniu wychowania jako przymusu wychowawca niemal nie uwzględnia potrzeb,
chęci, skłonności swoich podopiecznych, lecz podporządkowuje je koniecznościom,
których staje się wyrazicielem czy uosobieniem. Nauczanie pojmuje się wówczas
jako przykry, narzucony z zewnątrz obowiązek. Dominują w nim wysokie wymagania,
niekiedy bardzo sformalizowane, rozbudowana kontrola, system kar i nagród,
brakuje dyskusji, wymiany zdań, jest natomiast represja, surowość, rygor, a
wszystko to skomplikowane bez liczenia się z możliwościami dziecka"
(s.9).
Pokolenie "Z" zapewne nie rozumie tamtych czasów, bo przyszło na świat w III RP i doświadczało edukacji oraz nauki wolnej od represji i cenzury. Joanna Rutkowiak zaszczepiała w nadchodzącym już pokoleniu "Y i Z" potrzebę alternatywnego myślenia o odmiennych od sowieckiej taksonomii celów wychowania, kierunków personalistycznej myśli pedagogicznej i związanych z nią różnych pedagogii. Zwracała uwagę w Polsce Ludowej na rozbieżności między
światem rzeczywistym a narzucaniem młodzieży akademickiej, która przygotowywała się
do nauczycielstwa, pedagogiki socjalistycznej jako ideologicznej płycizny i
sprzeczności polskiej polityki oświatowej z światowymi raportami o stanie
oświaty i perspektywach jej koniecznych reform.
Stała
po stronie młodzieży słusznie obawiającej się wchodzenia w "świat
labiryntów edukacyjnych", które cechowały pozorność, fasadowość zmian,
szkodliwe stereotypy, blokady twórczego rozwoju. Opowiadała się za perspektywą
odrzucenia ówczesnych celów tak rozumianej i determinowanej ideologicznie
edukacji. Nie zamierzała nikogo namawiać do kontestacji i indoktrynacji,
powstrzymując się od ocen zaprezentowanych w tomie punktów postrzegania edukacji na
Zachodzie, w cywilizowanych krajach demokracji i pluralizmu.
Profesor J. Rutkowiak pragnęła przede
wszystkim zasygnalizować czytelnikom "(...) złożoność podjętej
problematyki i konieczność przeprowadzenia subtelnych rozważań zanim
zdecydujemy się na krystalizowanie naszego własnego poglądu" (s.24) na
wychowanie i kształcenie młodych pokoleń. Stworzyła znakomity zespół odważnych
i kreatywnych pedagogów, którzy dzisiaj są - częściowo już także na emeryturze
- tworzyli wówczas z Profesor J. Rutkowiak fenomenalny front humanistycznej,
krytycznej pedagogiki (Jan Papież, Romuald Grzybowski, Roman Segit, Jolanta Kruk,
Kazimierz Kossak-Główczewski, Andrzej C. Leszczyński, Teresa Bauman, Tomasz
Szkudlarek, Maria Szczepska-Pustkowska).

Polska
pedagogika nie dokonałaby tak błyskawicznej transformacji ku najwyższym
standardom prowadzenia badań podstawowych w zakresie odzyskania wiarygodności i
wartości naukowej myśli, teorii, koncepcji i modeli alternatywnego myślenia
oraz działania wreszcie w wolnym państwie, gdyby nie twórczość, śmiała
otwartość i charyzma Profesor UG. Nie było wśród przełomowych dla pedagogiki
transformacji dzieł, w których zabrakłoby studium J. Rutkowiak. Zapoczątkowała
ją artykułem "Kryzys pedagogiki a kryzys wychowania postrzegany przez
pryzmat nauczycielskiej odpowiedzialności wychowawczej" w znakomitym tomie
pod red. Z. Kwiecińskiego i L. Witkowskiego Ku pedagogii pogranicza (Toruń 1989), pisząc m.in., że u wielu nauczycieli "(...) przyjęło się
przekonanie o tym, że sens pracy sprowadza się do
realizacji poleceń i dyrektyw uzasadnionych - między innymi - konstatacjami
naukowymi, autorytatywnymi, prezentowanymi jako te, które mogą zagwarantować
skuteczność działań, chociaż zarazem - co trzeba w tym miejscu zasygnalizować -
faktycznie nie spełniającymi tych oczekiwań" (s. 177).

Warto,
by dzisiejsze kadry MEN poczytały mądre i ponadczasowe teksty Joanny Rutkowiak,
bo nie uniknie się jeszcze większego kryzysu wychowania i kształcenia mimo
jakże odmiennych uwarunkowań szkolnictwa, codziennych trudów życia nauczycieli, uczniów i ich rodziców. Profesor zawsze podkreślała ogromną odpowiedzialność wychowawczą nauczycieli, by nie
rezygnowali po studiach z dalszego, systematycznego samodoskonalenia i
zatroszczyli się o twórczą kulturę własnej pedagogii humanistycznej. Centralną
postacią kształcenia i wychowania musi być człowiek aktywny, wewnątrzsterowny,
samorealizujący się podmiot" (s.181), który będzie wspierany przez
wychowawcę nauczyciela.
Apelowała w 1989 roku do
pedagogów o dokonywanie "(...) takich analiz różnorodnych odmian
teoretyczności pedagogiki, w których byłyby one traktowane jako równoprawne
wobec naukowego myślenia oraz takiego odnoszenia się do naukowości
pedagogiki, kiedy byłaby ona traktowana jako jedna z możliwych jej
dymensji" (s. 185). Nie znosiła pozoranctwa, hipokryzji, cwaniactwa, bylejakości w edukacji i naucze Nie akceptowała "(...) niedostrzegania przez uczestników dyskusji ograniczoności własnych założeń
oraz wynikającej z tego ograniczoności sposobu ustosunkowania się do
postawionego problemu" (Dyskusja w pedagogice a pedagogika dyskusji, 1992,
s. 19).
Odeszła
transformatywna intelektualistka, wspaniała kobieta-uczona, pedeutolożka
dydaktyki dialogu, wrażliwa na problemy naszej dyscypliny i środowiska
akademickiego, z pasją oddana nauczycielskiej misji, by nie lekceważyć
odwiecznych sporów o "przymus" i "wolność" w wychowaniu, w
kształceniu, w szkole i w rodzinie, w państwie i wspólnotach społecznych.
Opowiadała się za wielością języków pedagogiki niezależnie od dylematów
większości akademików nastawionych na poszukiwanie czy nawet kreowanie jej
jednorodnej tożsamości. Zdecydowanie podkreślała swoją niezgodę
"(...) na takie pojmowanie zmiany tożsamości pedagogiki czasu przełomu
formacyjnego, w której przeciwstawiano by sobie - jak niegdyś - dwie
pedagogiki" (Wielość języków pedagogiki a problem jej tożsamości, 1994, s.
97).
Niech
młodzi zapamiętają cytowane wypowiedzi z badanych przez J. Rutkowiak nauczycielek,
z których w 1994 roku mocno wybrzmiała teza jednej z nich: "Właściwie
człowiek, który boi się ponieść konsekwencje za swoje "nie", nie wie,
co to jest odwaga cywilna. Jestem zdania, że dotyczy to nauczycieli i całego
społeczeństwa" (Nauczyciel i Inny: dialog pedagogiczny a zagadnienie
różnicy, 1994, s. 481).
Z
każdym rokiem rozwoju polskiej, młodej demokracji głos zabierała prof. J. Rutkowiak
analizując w swoich rozprawach i wypowiedziach fundamentalne problemy polskiej
pedagogiki naukowej oraz oświatowej, praktycznej. Musiały one uporać się z
pozornie prostymi i napawającymi optymizmem, ale zarazem wywołującymi
arcytrudne kwestie, zjawiskami różnorodności, wielości, alternatywności teorii
i praktyki. Zawsze pragnęła, "(...) aby w zamierzonych wypowiedziach
kierować się ku ogólnym pytaniom o to, jak być w wielości,
a nie wobec wielości, gdyż - a tak to pojmuję - nie stoimy
naprzeciw niej, lecz jesteśmy w niej jakoś zanurzeni, wszystkich nas ona
dotyczy" (Wprowadzenie do plenarnego wielogłosu, 1996, s.
117).
Do
nauczycielskich dylematów związanych z wieloznacznością wolności i wartością
uczenia się od innych, która jest okolicznością sprzyjającą dążeniu do prawdy a
nie jej głoszeniu nawiązała J. Rutkowiak w swoim wystąpieniu na III
Ogólnopolskim Zjeździe Pedagogicznym w Poznaniu w 1998 roku. Zachęcała
nauczycieli i naukowców do korzystania z doświadczeń zagranicznych, przede
wszystkim "(...) zachodnioeuropejskich i amerykańskich zarówno dawnych,
jak i współczesnych, przez przeszczepianie ich na polski grunt, [co] jest
pociągające dlatego, że łączy się z nadzieją, iż zaowocują one rezultatami
dodatnio znaczącymi bezpośrednio dla oświaty, a pośrednio - dla całego naszego
życia społecznego" (Nauczyciel w wieloznaczności wolności a jego uczenie
się od outsiderów, 1999, s. 190).
Chyba
była nieobecna na IV Zjeździe Pedagogicznym w Olsztynie, w 2001 roku, ale już w
czasie V Zjazdu PTP we Wrocławiu reagowała w swoim wystąpieniu na problem
pogranicza pedeutologii i ekonomii w wyniku coraz bardziej pogłębiającej się
liberalizacji rynku pracy w III RP. Zwróciła uwagę na:
1)
pomijanie bądź minimalizowanie w pracy nauczycielskiej problemów wychowawczych
(przemoc w szkole, narkomania, konflikty, bezideowość, elementarna
konsumpcyjność, rywalizacja antagonistyczna, selekcjonowanie uczniów), na unikanie
postrzegania wydarzeń wychowawczych przez pryzmat kanonu wartości (świadome
zasłanianie wykluczającej rywalizacji biedy - bogactwa) oraz profilowanie
nauczania na światopoglądową neutralność, obiektywizowaną testowaniem wiedzy
uczniów;
2)
absolutyzujące eksponowanie wartości jednej linii aksjologicznej, "bez
stawiania kwestii jej relacji wobec innych, a dzieje się tak chociażby w
szkolnym nauczaniu religii" ("Nauczyciel wobec wartości wychowawczych
- dziś oraz w perspektywie ery postrynkowej (Problem na pograniczu pedeutologii
i ekonomii, 2004, s. 408). Tutaj jednak pojawia się pewien paradoks (...)
kiedy wartości religijne, występujące w intencji dydaktycznego przekazu jako
wartości szerokiego zasięgu etycznego, bywają interpretowane przez
uczniów-odbiorców nie jako ogólnowychowawcze, lecz jako
"przedmiotowe", a więc partykularne (...)" (tamże);
3)
pozostawienie w percepcji i interpretacji nauczycieli kategorii konsumpcji i godności
„(...) raczej na poziomie niekrytycznej potoczności kreowanej przez elementaria
codzienności" (tamże, s.414). Był to wstęp do prowadzonych przez J.
Rutkowiak badań nad wpływem anglo-amerykańskiej doktryny i ery neoliberalnej w
końcu lat 90. XX w. na ukryty program polityków oświatowych w zakresie
kształcenia i wychowania młodych pokoleń dla globalnych korporacji. Do tej
kwestii powróciła na VI Zjeździe PTP w Lublinie mówiąc o jednostce w projekcie
ponowoczesnej formuły duchowości a neoliberalnym upolitycznianiu
edukacji.
Dla
pedagogiki ogólnej J. Rutkowiak była jedną z najważniejszych humanistek,
myślicielek, podejmując w swoich rozprawach problem ogólności myślenia o
edukacji, wychowaniu w kontekście "pulsowania" kategorii pedagogiki
(zob. w: Ewolucja "ogólności" w dyskursach pedagogicznych, red.
T.H. Hejnicka-Bezwińska, R. Leppert, 2005). Metafora pulsowania kategorii
pojęciowych przyjęła się w naszej dyscyplinie, gdyż pozwala na dostrzeżenie w
badaniach hermeneutycznych czy fenomenologicznych kontekstów powstawania,
ewoluowania znaczeń podstawowych dla nauki o wychowaniu pojęć ogólnych.
Profesor miała tu na uwadze konteksty ogólnokulturowe, społeczno-polityczne i
globalizacyjno-ekonomiczne (tamże, s. 60).
Będąc już na emeryturze Profesor J. Rutkowiak kontynuowała swoje badania przemian w
polskiej pedagogice naukowej i w oświacie. W 2008 roku mogła z poczuciem dobrze
spełnionej służby (w) nauce napisać:
"Żywy jest rozwój pedagogiki polskiej po
1989 roku, wyznaczający cezurę obecnej przemiany społeczno-formacyjnej, jej
dorobek - niemały. (...) Omówienie tych zmian ujmę w dwa łączące się watki:
jeden dotyczy stanu myśli pedagogicznej, drugi - jej społecznego obiegu.
Obydwie te linie spróbuję odnieść do aktualnego stanu pedagogiki oraz do
wyobrażonych jej perspektyw, przyjmując przy tym dodatnie założenie o możliwej
postępującej demokratyzacji życia publicznego w Polsce jako o tle rozwoju
pedagogiki" (Między upaństwowieniem, prywatyzacją i uspołecznianiem się
pedagogiki, "Ars Educandi" t. V, 2008, 79).
Czytajmy
rozprawy prof. Joanny Rutkowiak i nie zmarnujmy tego, co wniosła swoim twórczym
życiem i nauką do polskiej pedagogiki. Warto powrócić do książek zmarłej wczoraj Profesor UG, bo zostawiła kolejnym pokoleniom ważne przesłanie, by nie lekceważyć w edukacji relacyjności, podmiotowości, refleksji (auto-)filozoficznej, myślenia poprzecznego i tolerancji wobec każdego Innego i inności.
Rodzinie i Bliskim składam wyrazy współczucia. Niech
spoczywa w pokoju!